Witajcie! Ostatnio poplamiłam farbą i przy okazji niechcący podarłam swoją ulubioną spódnicę, i pomyślałam sobie, że skoro coś tam umiem szyć, to uszyję część garderoby, w której będę mogła wyjść na ulicę. Co prawda uszyłam już dwie pary spodni, bluzkę z rękawami i bluzkę bez rękawów, ale wiecie, to ciuszki do spania :D Także uszycie spódnicy było dla mnie nowym doświadczeniem i ogromnym wyzwaniem. Przeglądając allegro trafiłam na tą spódnicę http://img02.allegroimg.pl/photos/400x300/23/10/10/11/2310101165 i właśnie taką postanowiłam uszyć. Wy może tego nie dostrzegacie, ale spódnica ma tyle niedociągnięć, że wstyd wyjść w takiej na ulicę. Ponadto jest taka 'księżniczkowata'. Podoba mi się, ale dziwnie się w niej czuję i rozważam przeróbkę.
Tego samego dnia poleciałam do swojego ulubionego second handu na poszukiwanie materiału na jeszcze jedną spódnicę. Leciałam tam w podskokach, bo soboty płaci się 5 zł za kilogram!
Szmatek kupiłam o wiele za dużo, ale komu to przeszkadza? :D
Na drugi dzień zabrałam się za spódnicę szytą na miarę, zapinaną na zamek. Ręce trzęsły mi się niesamowicie, zawsze tak mam, kiedy szyję coś po raz pierwszy. Dobrze, że na ten pierwszy raz zużyłam gorszy materiał, bo nie dość, że spódnica wyszła mi brzydko, to jeszcze prześwituje :D
Trzecia uszyta została na ten sam wzór, co poprzednia. Poświęciłam jej mnóstwo czasu, zadbałam o każdy detal. I mimo, że spódnica średnio mi się podoba, bo grubo w niej wyglądam, to jednak jest ona moją dumą. Skromnie mówiąc, od deski do deski uszyta jest IDEALNIE, nawet zamek elegancko mi wyszedł :)
Czwarta spódnica różni się od wcześniejszych tym, że jest kwiecista i ma falbankę. Dzięki temu jest urocza, chyba aż za bardzo... Na co dzień chodzę ubrana w ciemne, stonowane kolory i nie wiem, czy odważę się ubrać taką słodką spódnicę :P
WOW ale wysyp:D Teraz to tylko trzeba na słońce czekać (u mnie się chmurzy od wczoraj), wciągać po kolei każdą na tyłek i hasać po ulicach:)
OdpowiedzUsuńW tej pierwszej nie widać niedociągnięć na zdjęciach - muszę wierzyć Ci na słowo:) A może ją skrócić? Wydaje mi się, że jest za długa na Ciebie. Albo naszyć na nią powyżej błękitnego pasa więcej takich pasów (błękitnych lub kolorowych, o różnej grubości albo od cienkich na górze do coraz grubszych niżej) - byłaby może ciekawsza:)
Wszystkie są śliczne i takie wesołe! Powinnaś takie nosić i to właśnie teraz! Nie czekaj do emerytury:)
OdpowiedzUsuńAle jesteś zawzięta! Ile tego naprodukowałaś, świetna robota!
OdpowiedzUsuńHurtownia spódnic :):):) Fajne wszystkie, w tej błękitnej bardzo mi się podoba odszycie na dole, ta czerwona ślicznie uszyta, ta z falbanką taka słodka :) Noś ją :) I kokardka w czerwonej urocza, fajne detale produkujesz :)
OdpowiedzUsuńWszystkie spódnice są świetne, bardzo mi się podobają :) jestem pod wrażeniem. Mi się udało kiedyś uszyć jedna jedyną spódnicę dla siostry. Taką elegancką z z zamkiem. Podziwiam.
OdpowiedzUsuńNie wiem jak reszta czytelników ale ja jestem pod wrażeniem twoich mocy przerobowych :)
OdpowiedzUsuńPo prostu spódnicowy przodownik pracy ;)
UsuńJak dla mnie spódnice są fajne, niedociągnięć nie widzę. Moją faworytką, chyba ze względu na kwiaty jest kwiecista spódniczka z falbanką. Cudowny materiał.
Pozdrawiam,
Mag
Dla mnie bombowe te ciuszki spódnice są bardzo ładne a ze piszesz ze są nie dociągnięcia to się niczym nie martw ja myślę ze wszystko jest oki. Ta ostatnia to dla mnie perfekcyjnie uszyta.
OdpowiedzUsuń