2012-01-29

Filcowa torebka

W pierwszym poście pisałam, że będę przedstawiała Wam moje uszytki w takiej kolejności, w jakiej zostały one uszyte. Jednak dziś muszę zrobić wyjątek, muszę wyprzedzić wiele rzeczy i pokazać wam coś, co sprawiło, że pękam z dumy :D
W piątek skończyłam szyć filcową torebkę, którą zrobiłam sobie na urodziny. Nowa torebka i tak była mi potrzebna, bo ta stara kupiona pod tunelem za 35 zł wyglądała jak siedem nieszczęść. Długo zastanawiałam się, jakiej grubości filc kupić, nie chciałam, żeby był cienki, bo torebka ma mi służyć przez co najmniej rok czasu. Nie chciałam też, żeby była zbyt sztywna, bo to ma być w końcu torebka, a nie kawał blachy. Zdecydowałam się na filc 5mm. Tej decyzji nie żałowałam ani przez chwilę, nawet wtedy kiedy okazało się, że mój Singer nie jest w stanie przeszyć dwóch warstw filcu. Zdecydowałam się uszyć torebkę ręcznie. Od deski do deski. Na maszynie uszyta została tylko podszewka i uszy. Od soboty do piątku, po kilka godzin dziennie siedziałam cierpliwie przy torebce, każdy milimetr zszywając igłą do szycia ręcznego. Moim celem było ją stworzyć taką, jaką sobie wymarzyłam. Było ciężko, opuszki palców miałam obkłute i obolałe, ale warto było. Warto było poświęcić tyle godzin, bo efekt końcowy mnie zadowala :)



Torebka ma 39 cm szerokości i 35 cm długości. Uchwyty mają długość 48 cm. Torebka zapinana jest na zapięcie magnetyczne. Z przodu jest kieszonka z klapą zapinaną na zatrzask. Z tyłu są dwie niewielkie kieszonki. W środku granatowa, kwiecista podszewka (właściwie to nie podszewka, tylko spódnica z Trolla :D),  ten sam materiał wykorzystałam na kwiatka i na paski, które zostały przyszyte do uchwytów.

2012-01-25

Takie tam

Witajcie moi drodzy. Wkleję dziś zdjęcia dwóch rzeczy, żebyście przypadkiem nie myśleli, że nic nie robię :) Robię i to całkiem sporo, ale teraz mam gości na czas nieokreślony i nie mam kiedy, i gdzie zrobić zdjęcia. A tyle rzeczy naszyłam.. Jeszcze coś mi umknie!
Przed świętami miałam pokój tylko dla siebie i mnóstwo wolnego czasu. Między jednym a drugim prezentem uszyłam dwie poszewki. Pracuję w zakładzie krawieckim (aczkolwiek ja nie szyję), więc nie musiałam się długo zastanawiać nad wykrojem :D  Przedstawiam tylko jedną poszeweczkę, bo druga jest już założona na poduszkę siostrzenicy :)
Tę podszewkę podarowałam Mojemu Chłopakowi, bo nie mogłam patrzeć na jego starą, prawdopodobnie kilkunastoletnią!

Jakiś czas temu kupiłam polar w kolorze ecru, którego pierwotnie miałam uszyć zimową piżamkę, ale zużyłam już niemały kawał materiału, wymyśliłam sobie, że uszyję jednopalczaste rękawiczki. Szyło się je bardzo łatwo, szybko i przyjemnie :) Ale rękawiczki nie są za bardzo wygodne. Otóż skręcają się na zewnętrzną stronę. Nie naprawię tego w żaden sposób, mogę jedynie uszyć nowe rękawiczki. I taki też mam zamiar, bo mam jeszcze sporo polaru :)


2012-01-18

Prezenty pod choinkę

Witajcie!
Dziś chciałabym opublikować zdjęcia kilku drobiazgów, które sama wykonałam dla rodzinki pod choinkę. Do tej pory obdarowywałam bliskich kupnymi prezentami, ale stwierdziłam, że skoro mam maszynę do szycia i całkiem fajne (choć po części chyba nie trafione) pomysły, zrobię prezenty sama. Dla mnie osobiście takie prezenty mają większą wartość, bo czas i wysiłek włożony w jego wykonanie nie równa się z bieganiem po sklepach i kupnem pierwszej, lepszej rzeczy z brzegu, która niczym nie różni się z tą ze sklepu z naprzeciwka.

Moja Mama co roku kupuje sobie kalendarze. Zazwyczaj takie za 2 złote, kieszonkowe. Wymyśliłam więc, że kupię jej ładny, lepszy kalendarz i 'ubiorę' go w filcową okładkę. Mało brakowało, a  zniszczyłabym cały arkusz filcu od wszywania tej strasznej lamówki! Ale jakoś sobie poradziłam :D



Nie mogłam patrzeć, jak moja młodsza siostra wrzuca luzem swojego, wartego 3,5 tys. zł laptopa do plecaka szkolnego, więc uszyłam jej etui na owego laptopa. Zmierzyłam go podczas nieobecności siostry, bo laptop laptopowi nierówny,  nie chciałam, żeby się okazało, że etui będzie za ciasne. Wyszło idealnie, pod każdym względem! :) Siostrze również przypadł do gustu, jako jedyna szczerze ucieszyła się z własnoręcznego prezentu. I mnie również ten drobiazg spodobał się najbardziej.








Moją babcię ciężko jest zadowolić. Cokolwiek by się jej nie kupiło, ona i tak będzie siedziała z nadąsaną miną :D
Igielnik babci jest w opłakanym stanie, zszarzały i zmechacony, więc uszyłam jej igielnik. Męczyłam się z nim strasznie, ale koniec końców wyszedł tak:
Brzydki nie jest, ale babcia nadal igły wbija w stary igielnik...


Zrobiłam babci jeszcze filcową, turkusową broszkę, ale zdjęcia nie mam, bo aparat mam od 2 tygodni, a broszka leży głęboko schowana w babcinej szafce na kluczyk. Uwierzcie mi na słowo, że wyszedł ślicznie. Jest nadzieja, że babcia go kiedyś wepnie w bluzkę! :P

Kupnymi prezentami obdarowałam tylko Tatę i starszą siostrę. Niestety nie miałam żadnego pomysłu na drobiazgi dla nich.




2012-01-12

Piżamka na lato

Przyszła Teściowa, jak tylko dowiedziała się, że zaczynam przygodę z szyciem, ofiarowała mi kilka średnich kuponów materiału, które zalegały w jej szafie. Szczerze mówiąc w oko wpadł mi tylko jeden materiał i wcale nie musiałam się długo zastanawiać, na co go wykorzystam. Ten materiał miał tylko jedno, ""nocne" zastosowanie. Początkowo miałam uszyć koszulę nocną, ale materiału było za mało. A że nie lubię krótkich spódnic ani sukienek postanowiłam, że zrobię spodenki. Szukałam w kilku Burdach (również otrzymanych od Mamy Chłopaka) wykroju na spodenki, ale koniec końców zrobiłam go za pomocą innych spodenek piżamowych. Nogawki wydłużyłam maksymalnie (krótkich spodenek też nie lubię), do kolan.

Góra od piżamki została uszyta z białej, wielkiej, męskiej, bawełnianej podkoszulki kupionej w supermarkecie za kilka złotych. Wykrój odrysowałam z luźnej koszulki na lato. Nie starczyło mi materiału na rękawy, postanowiłam więc wszystkie brzegi, łącznie z dekoltem i rąbkiem, wykończyć lamówką z pozostałego materiału spodenkowego. Na środku koszulki przyszyłam serduszko, również z tego materiału. Cały strój na noc bardzo mi się podoba, ale ze względu na porę roku, leży na półce w szafie i czeka na swój debiut. 
 

2012-01-09

Papciochy

Nadszedł czas, żebym pochwaliła się nieco swoimi wytworami. Trochę do tej pory ich uszyłam, postanowiłam więc, że będę dodawała posty wg kolejności ich powstania.
Jako, że skąpiec ze  mnie okropny, zaraz po otrzymaniu maszyny wymyśliłam sobie, że uszyję sobie domowe papcie. Przeszukałam Internet i znalazłam proste do wykonania papcie TU  . Nie miałam w szafce takich zapasów materiałów, jak teraz, więc udałam się do pobliskiego lumpexu na polowanie. Wyhaczyłam dość duży polar w przepięknym kolorze śliwkowym i jasno fioletową, szyfonową koszulę w kwiaty, również dla kobiet przy kości. Wybierałam duże rozmiary, bo zależało mi na jak największej ilości materiału :D Za dwa ciuszki zapłaciłam tylko 4 złote, bo był to wtorek, dzień, w którym wszystko było w cenie 2 zł za sztukę.
Samo szycie nie sprawiało mi większych problemów, choć początkująca byłam :D Szwy wyszły nierówno, ale nie bawiłam się w prucie, bowiem zależało mi na jak najszybszym ujrzeniu mojego dzieła. I oszalałam! Nie sądziłam, że moje ręce są w stanie stworzyć coś tak ładnego (choć nie idealnego). Drugim błędem, który popełniłam, oprócz nierównych szwów, jest podeszwa. Składa się ona z tego samego materiału co zewnętrzna strona papci. I niestety papcie nie nadają się do noszenia w mieszkaniu rodziców, ponieważ gęsto przyczepia się do nich sierść mojego pieska. Papcie zawiozłam do mojego Chłopaka i tam cieszą się one powodzeniem :)

Oto one:

2012-01-07

Dobry wieczór na "dzień dobry'

Odkąd sięgam pamięcią, wiele osób mówiło mi, że mam zdolności manualne. Czasem wykonywałam jakieś robótki, ale szybko zniechęcałam się do kontynuacji. Tworzyłam rzeczy z papieru i z bibuły, robiłam na drutach 'szale', szyłam ręcznie. Szycie podobało mi się najbardziej i teraz, kiedy mam maszynę do szycia wiem, że to jest coś, co lubię, że to jest coś, co śmiało mogę nazwać swoją pasją.