2012-08-28

Wietrzenie szafy

Witajcie!
Przeglądając blogi, a robię to często i gęsto, zauważyłam, że wiele pasjonatek szycia przyłączyło się do tej akcji  http://zapomnianapracownia.blogspot.com/2012/06/akcja-uwolnij-tkaniny.html?showComment=1341999432113#c4916212149486902623  i uwalnia tkaniny ze swojej szafy.
Ja też uwalniam!! Uwalniam, chociaż nie mam banerka z linkiem na blogu i oficjalnie nie jestem uczestniczką tej akcji. Szyję z materiałów, które nazbierały mi się przez ten rok i choć wiele z nich jeszcze będzie musiało swoje przeleżeć, to moje oczy cieszy malejąca góra szmatek :) Przynajmniej z czystym sumieniem będę mogła nabyć nowe tkaniny :D

Oto papciochy, które chyba wszyscy znają. Zuzia Górska je ma, teraz mam je i ja :)



Szablon zrobiłam na szybkiego, oglądając tutorial na Papavero. Wydawało mi się, że na moją stopę będzie idealny, jednak papcie okazały się być troszkę za małe. Byłam zawiedziona, ale nie miałam serca ich wyrzucić. Z reguły nigdy nie wyrzucam swoich uszytków. Większy szablon na nowe kapcie już zrobiłam, a te wywiozłam do Mamy. U niej będę je nosić, bo nie lubię chodzić bez kapci, kiedy jestem u niej w odwiedzinach.
Zrobiłam też szablon na papcie mini dla mojej półtorarocznej siostrzenicy. Skroiłam materiał na trzy pary kapci, jednak po uszyciu pierwszej pary okazało się, że są to naprawdę kapcie mini i na Natalkę będą za małe. Zrezygnowałam z szycia kolejnych dwóch par, to co skroiłam wylądowało w śmietniku.

Jedna z blogerek zainspirowała mnie do uszycia fartuszka. Samodzielność sprawiła, że gotuję prawie codziennie (!!!), jedna z ulubionych bluzek ma 'bliznę' w postaci plamy tłuszczu z patelni, więc stwierdziłam, że fartuszek jest mi koniecznie potrzebny! Nie minęły 2 dni, a fartuszek jest już gotowy. Oto i on:


W trybie ekspresowym, z resztek filcu powstały kolejne pokrowce na telefon uszyte na targi.


Znów koty. Z obserwacji moich i mojego Chłopaka wynika, że kobiety szaleją za kotami. Torebka z kotem jest atrakcyjniejsza, niż bez kota i prawdopodobnie etui z kotem też będzie miało większe branie, niż te z kwiatkiem...

Zostałam nominowana przez Charczerkę do zabawy. Mam powiedzieć 11 rzeczy o sobie, o których Wy na pewno nie wiecie, odpowiedzieć na 11 pytań zadanych przez Charczerkę, nominować 11 osób do zabawy i zadać im 11 pytań. Na chwilę obecną to dla mnie za dużo, także niczego się o mnie nie dowiecie :P

Pozdrawiam wszystkich!

2012-08-16

Brodę oplutą mam...

... bo pluję się w nią. A dlaczego? A dlatego, że przespałam wizytę listonosza! Tak myślałam, że dziś może zajść z przesyłką od EW, ale nie sądziłam, że przyjdzie tak wcześnie. Zmęczyłam się porannym szyciem (nie wiem, jak Wy, ale ja najbardziej lubię szyć wczesnym rankiem. Bywa, że z łóżka wstaję o 4:30 (!!!), choć mam przed sobą CAŁY dzień, bo przecież nie pracuję...) i pozwoliłam sobie na krótką drzemkę. Zostałam z niej brutalnie wybudzona sygnałem domofonu, ale zanim dotarło do mnie, że to domofon dzwonił, było już po listonoszu :P

Z racji, że mam teraz mnóstwo wolnego czasu, postanowiłam wykorzystać ostatnie skrawki materiału pościelowego zakupionego w byłej firmie na pościel patchworkową. Skąd ten pomysł? Chciałam sobie dołożyć więcej pracy :D I rzeczywiście pracy było sporo, zszyłam w sumie 280 dziesięciocentymetrowych kwadracików na poszwę i 30 kwadracików na poszewkę w 5-6 godzin. Do tego trzeba doliczyć rozprasowywanie KAŻDEGO szwu, wyrównywanie kwardracikowej części poszwy do części spodniej (jednolitej :D), bo wyszła trochę nierówno. Poszewka gotowa była już w poniedziałek, poszwę ukończyłam dziś rano. Byłam tak zadowolona ze swojej pracy, że od razu złapałam za aparat fotograficzny :)

Szwy nie są równe, nie stykają się ze sobą, ale uważam, że jak na pierwszy raz, to wyszło mi to całkiem ładnie.

Korzystając z okazji zrobiłam zdjęcia bluzce, którą uszyłam sobie w zeszły piątek. Kosztowała mnie ona dosłownie 1,10 zł. Wykrój miałam z jakiegoś starego wydania Burdy. Zmodyfikowałam go bardzo, bo nie była to zwykła bluzka. Na lewym biodrze miała trzy zakładki, dekolt aż do 'rowka' i długie rękawy. Ja chciałam zwykłą, prostą bluzkę, bez rękawów (co prawda, chciałam wszyć krótkie rękawy, ale nawet na takie nie starczyło mi materiału), z mniejszym dekoltem.
Po pierwszej przymiarce okazało się, że bluzka jest nieco szeroka w okolicach talii i biustu. Nie chciałam jej zwężać, chciałam jej dodać nieco charakteru i pod biustem wszyłam 6-cio centymetrowy kawałek gumy. I to był strzał w dziesiątkę, bluzka ładnie mnie leży, podkreśla talię i ukrywa brzuszek, który staje się coraz większy, im dłużej siedzę w domu :D
 
 Rękawy i dekolt obszyłam zieloną lamówką, a dół wykończyłam przeszywając go dwa razy.
Tak bluzka prezentuje się na mnie.

A na deser torebkiiiiiiii! Filcowe torebki z kotem. W trzech kolorach: fioletowym, szarym i czerwonym.
Wystawiam je tu:  http://allegro.pl/torebka-z-filcu-z-kotem-kot-super-cena-trzy-kolory-i2556938009.html

Pozdrawiam!

2012-08-07

Różności dużo.

Jakie ciekawe ostatnio stało się moje życie! Nigdy wcześniej w ciągu tak krótkiego czasu nie zaszło w nim tyle zmian. Zmiany wprowadziłam ja sama, całkiem świadomie. Na początek opuściłam dom rodzinny. Mieszkam niby w tym samym mieście, jednak tak daleko, że dojazdy do pracy zaczęły być dla mnie uciążliwe. Zaczynałam tracić cierpliwość, tym bardziej, że przynajmniej raz na tydzień 'mój' autobus robił mi niespodzianki. Nie przyjeżdżał wcale, spóźniał się kilkanaście minut, po deszczu utykał w wielkiej kałuży i kierowca nie mogąc ruszyć, wypraszał nas z pojazdu. Raz się zdarzyło kierowcy wyprosić pasażerów w samym środku 'lasku' i my biedni szliśmy poboczem drogi szybkiego ruchu półtora kilometra! Myślałam, myślałam i wymyśliłam, że czas zmienić pracę. Naprawdę w takiej sytuacji wolałam zmienić pracę, aniżeli miejsce zamieszkania, bo ta praca i tak mnie nie satysfakcjonowała. Myślicie sobie 'zwariowała! w takich czasach porzucać pracę!?', ale już po ptakach. I wcale nie żałuję tej decyzji. Mam tyle planów i marzeń, które teraz będę mogła realizować. Wcześniej nie miałam na to ani czasu, ani siły, praca wysysała ze mnie wszystko.
Co się u mnie szyje? A no, torebki, jak zwykle. Dużo czasu spędzam teraz na realizowaniu dość dużego projektu i skrycie liczę na powodzenie.
Miałam ostatnio kilka zamówień i na torebki, i na pokrowce do telefonu. W życiu bym nie pomyślała, że moje, uszyte z resztek filcu etui zrobi taką furorę! Obszyłam chyba połowę damskiego towarzystwa z byłej pracy :D
Co Wy myślicie o takich pokrowcach?



Poza torebkami uszyłam spódnicę. Siódmą, czy ósmą w tym roku? Sama już nie wiem :) Spódnica o nieskomplikowanym kroju, na gumce, z materiału, który podarowała mi babcia tuż przed wyprowadzką. Spódnica, a właściwie spódniczka, bo najkrótsza, którą do tej pory uszyłam, została uszyta na potrzeby balkonowe. Lubię przesiadywać na balkonie, a kiedy żar się z nieba leje, nie wypada siedzieć w samych gaciach. A ta spódnica jest z cieniutkiego materiału, zakrywa, co powinna zakrywać i prawie w ogóle jej na sobie nie czuję. Zdjęcia robiłam samowyzwalaczem, dlatego są takie marniutkie.



Zbrodnią byłoby, gdybym nie wspomniała o uszytej przeze mnie pościeli. Uwielbiam ją, ponieważ jest w moim ulubionym od niedawna kolorze! Pierwszy raz w życiu szyłam takie ogromne kawałki materiałów, ale szycie bawełny 100% było samą przyjemnością.





Ponadto noszę się z zamiarem uszycia sobie bluzki, również z podarowanego przez babcię materiału. Ale nigdzie nie mogę znaleźć odpowiedniego wykroju. Wszystkie moje Burdy mają wykroje wybajerzonych bluzek, a ja chcę uszyć zwykłą, prostą bluzkę na krótkim rękawku, z małym golfem. Nie wiem, co to za tkanina, nie wiem, jak ją szyć. Na zdjęciu tego nie widać, ale materiał jest średnio ciężki, lejsisty, elastyczny. Jakieś podpowiedzi?? :)


No i plecaczek! Koniecznie muszę uszyć plecaczek. Jest mi on potrzebny na wycieczki rowerowe, które ostatnimi czasy urządzam sobie bardzo często. Początkowo myślałam, żeby kupić sobie koszyk, ale ja... lubię wyzwania i kocham szyć :)

Pozdrawiam!