2012-07-07

Po miesiącu

Cześć dziewczyny i chłopaki :)
Już prawie miesiąc jestem na swoim. I muszę Wam powiedzieć, że JEST MI DOBRZE!
Początki były trudne. Przez pierwszy tydzień czułam się, jak na wakacjach, miałam wrażenie, że za kilka dni wrócę do Mamy, do 'swojego' pokoju, do swojego łóżka.
Ale tydzień minął i zaczęłam się przyzwyczajać do tych 40 metrów, po których bujałam się przez większość czasu. Przyzwyczaiłam się do stojących we wnęce na szafę kartonów, które początkowo sprawiały, że mój pokój bardziej przypominał magazyn, niż pokój. Przyzwyczaiłam się do podłóg nie wyścielonych dywanem, do pustych ścian, bez obrazków, bez wiszących półek. Przyzwyczaiłam się do tego, że z mojej ciężko wypracowanej pensji niewiele będę w stanie teraz odłożyć. Przyzwyczaiłam się do tego, że wszystko jest na mojej głowie, że muszę planować obiady, czasem gotować (nie lubię tego robić i nie robię tego codziennie), że muszę mieć na uwadze, co jest w lodówce, a czego nie ma, że muszę robić zakupy, że muszę sprzątać, prać. Spadło na moje barki mnóstwo obowiązków, które w domu rodzinnym dźwigała Mama. Ale wiecie co? Za nic tego nie oddam! Nie oddam tego spokoju i ciszy, którą zastaję codziennie po powrocie z pracy! To jest coś, na czym najbardziej mi zależało, nie mówiąc o tym, że chciałam w końcu mieć Marcina blisko siebie :)

Przez ten miesiąc czasu niewiele uszyłam. Dwa razy skróciłam jeansowe spodnie, uszyłam szyfonową bluzkę z wykroju Burdy, którą nigdy nie ubiorę, bo Marcin uważa, że ma wzór babciny i brzydko na mnie leży (co jest prawdą :D). Bluzkę uszyłam w sumie tylko po to, żeby przekonać się, jak szyje się taki materiał. Szyje się go strasznie, bo materiał się siepi. Myślę, że w przypadku szycia ubrań z tego materiału niezbędny jest owerlok, bo obrębianie brzegów zygzakiem niewiele daje. Z każdego szwa (szwu?) wystają nitki i strasznie łaskoczą ciało :P
Ponadto uszyłam dwie torebki na zamówienie. Jedna, dla pani Agnieszki jest identyczna jak ta poniżej, tylko o innych wymiarach.




Jest to połączenie filcu z dobrej jakości bawełną w letnim, kwiatowym wzorze. Uchwyty można regulować według własnych potrzeb.

Druga torebka została uszyta dla Pauliny, ale Paulina długo się po nią nie zgłasza, więc wystawię ją do swojego sklepu internetowego :>


Torebka jest uszyta z doskonałej jakości, fioletowego filcu. Nie posiada podszewki, bo tak życzyła sobie klientka.

Kończę, bo dużo pracy mnie czeka, a chcę zdążyć uszyć co najmniej 3 torebki na targi i jedną na zamówienie zanim w drzwiach 'mojego' mieszkania pojawią przyszli teściowie.

Pozdrawiam wszystkich serdecznie!

2 komentarze:

  1. ta fioletowa jest cuuudna:)
    w ogóle tworzysz piękne torebki, chętnie dowiedziałabym się jakiej maszyny używasz, bo ja się męczę ręcznie cały czas, ale nie mogę znaleźć twojego maila na tej stronie:/

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za miłe słowa :)

    Mój e-mail: aneta.pruchnik@gmail.com

    OdpowiedzUsuń