Październik, listopad, grudzień, styczeń... No, trochę mnie tu nie było. To znaczy, zaglądałam czasem, żeby sprawdzić, czy są jakieś nowe komentarze, ale żeby coś naskrobać... Niestety nie miałam czasu.
Okres okołoświąteczny (celowo nie piszę 'przedświąteczny' ponieważ i po świętach był i jest szał...) chyba powoli mija, aczkolwiek nadal pracy mam tyle, że nie wiem, w co ręce włożyć. Cieszę się z tego bardzo, bo w ogóle nie liczyłam na taki obrót sprawy, mogę nieskromnie powiedzieć, że mi się udało, ale prawda jest taka, że jestem totalnie wypompowana... Potrzebuję odpoczynku.
Nikt nie mówił, że prowadzenie własnej firmy jest proste, wiedziałam, że to wymaga wyrzeczeń, pracy 'po godzinach', pracy w weekendy. Ale fakt, że mam własną firmę daje mi ten luksus, że teoretycznie mogę odpoczywać kiedy chcę. I właśnie taki odpoczynek, takie odseparowanie się od torebek zaplanowałam sobie na najbliższe dni.
Nowości przez ten czas powstało niewiele. Stale odszywam te same modele (czasem się zastanawiam, czy moje torby są jeszcze unikatowe, czy może to już masówka? ;)) i nie mam za wiele czasu, żeby szyć coś nowego. Aaaaaaaaaaaale! W listopadzie były dwa wolne dni 1. i 11., i właśnie w te dni porzuciłam mój ukochany filc, moje kotki i pieski, moje postrzępione szablony, i stworzyłam coś nowego. Chciałam, żeby nowe modele były bardziej skomplikowane niż te, które uszyłam dotychczas, tak, żeby nauczyć się czegoś nowego, bo ciągle stałam w miejscu, ciągle szyłam to samo. I powstało coś takiego:
Trzeci model jest dość prosty, ale to było zamierzone, ponieważ pierwszy raz obracałam w rękach kodurę. Jak dla mnie nie jest to łatwa tkanina i raczej nie zamierzam z nią stale współpracować.
Filcowe nowości pokaże Wam na dniach. Tak, tak, zamierzam bywać tu częściej.
Pozdrawiam!
Fajne te torebki :) zapraszam do odwiedzenia moich: http://kayaxfashion.wordpress.com/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!