2012-02-10

Babcia Jagoda i inni

Witajcie! Sporo się ostatnio u mnie dzieje. Na razie nie zdradzę Wam, o co chodzi, żeby nie zapeszyć.

Choroba przygwoździła mnie do krzesła (nie do łóżka :P) i całymi dniami tylko szyję i szyję. Rodzina się ze mnie śmieje, choć ja nic w tym śmiesznego nie widzę. Dla mnie szycie jest ciekawszym zajęciem niż leżenie do góry brzuchem i oglądanie telewizji, w której albo nic nie ma, albo lecą same powtórki. Nie pokaże Wam moich 'chorobowych' dzieł, bo na dysku nadal mam zdjęcia rzeczy, którymi muszę się Wam pochwalić.

Był taki okres, kiedy miałam bzika na punkcie Tildy. W sumie to do dziś podobają mi się te smukłe laleczki, w skromnych fryzurach, często w uroczych sukieneczkach, czapeczkach, a nawet i w bucikach. Zapragnęłam uszyć własną Tildę, której do oryginalnej Tildy jest bardzo daleko, która otrzymała imię Jagoda. A że z braku kolorowych włóczek doszyłam jej siwe włosy, przechrzciłam ją na Babcię Jagodę. Poznajcie ją:




Nie mogłam sobie odmówić uszycia słynnego królika Tildowego. Bezimienny królik ma kilka niedociągnięć, ale mam na to wytłumaczenie! To pierwszy królik :D szalenie mi się podoba, a Wam??

Króliczek jest biały, bo nie miałam w zapasie płótna w kolorze kremowym i zlewa się trochę z tłem, ale mam nadzieję, że mimo to dostrzegacie jego urok :)

To jeszcze nie koniec! 
Miałam jeszcze trochę wsadu i białego płótna, uszyłam więc jeszcze dwie bezimienne lale. Nie są takie stare, jak Babcia Jagoda, są piękne, szczupłe i młode :D I też w niczym nie przypinają klasycznej Tildy, ponieważ nie potrafię szyć takich pięknych, malusieńkich ciuszków. Jedyne na co było mnie stać, to właśnie to:
A tutaj cała gromada:
Chociaż duża już ze mnie dziewczyna, to wszystkie lale + królik mieszkają u mnie. Nie mam serca się z nimi rozstać, i choć przez krótką chwilę byłam zdecydowana podarować królika mojej małej siostrzenicy, to w ostatniej chwili się rozmyśliłam. Królik jest mój, lale też :)



6 komentarzy:

  1. Są świetne :D Też się muszę w końcu wziąć za Tildę.

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja jakoś za Tildy się zabrać nie mogę, choć miałbym kogo obdarowywać. Jakoś szycie małoformatowe mnie odstrasza ;) A Twoje są pełne uroku!

    OdpowiedzUsuń
  3. Prześliczne tildowe panienki:) Sukieneczki są bardzo ładne i...takie sexi;)
    Króliczek uroczy,fajną ma czapeczkę,a że pierwszy to i najukochańszy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Śliczne prace. Pięknie szyjesz:)Pozdrawiam*

    OdpowiedzUsuń
  5. Lale są fajne.
    Mają co w sobie dziwnego ( w pozytywnym tego słowa znaczeniu), przez co podobają mi się jeszcze bardziej.
    Sam chętnie bym coś takiego stworzył, ale jak Bartasa- odstrasza mnie szycie tak małych rzeczy. Znając mnie, wyszły by małe frankesztajny:)
    Ps. Dziękuję Ci za komentarz. Co do "tosterów" to chodziło mi o te cyfrowe lustrzanki, które są wielkości tostera i posiadają milion funkcji.
    pozdrawiam,
    Marcin.

    OdpowiedzUsuń